Po drugim miejscu na Rajdzie Miejskim w Gliwicach, duet Staś z Markiem, ponownie wskoczyli na środkowy stopień pudła. Tym razem na rozegranych w miniony weekend zawodach na południowej jurze – Rajdzie 4 Żywioły. Głównym przeciwnikiem wcale nie były inne kapele, a ogromne temperatury, które po drodze wymiotły kilka solidnych teamów.
Wyniki do popatrzenia TUTAJ . A warto. Bo zapowiadana na bardzo szybką trasę, liczącą 150 kilometrów, zajęła najlepszym – Sławkowi Łabuzińskiemu i Pawłowi Moszkowiczowi – jedyne 17h. Nasi przecięli metę prawie 3 godziny później, około 4 w nocy. Czemu tak długo?
Bo słońce nie oszczędzało – najprościej było by powiedzieć. Temperatury były na tyle wysokie, że dwie ekipy Inov’8 nie skończyły imprezy, a cała masa poległa nie zaliczając wszystkich punktów kontrolnych. Nasi, jak donosi Marek, pompowali w siebie kolosalne ilości wody, a w momentach osłabienia natychmiastowo szukali kolejnych wodopojów i cieni. Nie pędzili mocno, ale rozważnie gospodarowali cieczami w organiźmie. Dzięki temu szczęśliwie skończyli.