Żadna inna część ekwipunku rajdowego nie stała się tak uniwersalna i powszechna jak właśnie Dobsomy. W czarnych gatkach z odblaskowym paseczkiem gania – nie boję się rzucić takiej liczby – co najmniej 80% startujących w rajdach przygodowych. Jeżeli, jakimś cudem, jeszcze nie mieliście okazji zrobić w nich treningu, czy wystartować – ten tekst jest dla Was. A dla Dobsomiarzy – zebranie faktów, o tym dlaczego te spodnie tak lubimy.
Jaki jest wyznacznik dobrego sprzętu rajdowego? Że nie myśli się o nim w trakcie zawodów. Zebranie się do tekstu o Dobsomach wcale łatwe nie było, właśnie z tego względu, że są tak dobre i tak użyteczne, że stały się podświadomym, zawsze obecnym elementem odzienia. Służą w każdej porze roku – zimą, jako wierzchnia warstwa, latem jako podstawowa, wiosną i jesienią bo skutecznie izoluje od wiatru i błyskawicznie wysycha – czy to bieg górską granią, czy przeciskanie się przez chaszcze na nocnym treku – Dobsomy R-90 to wielozadaniowe gatki, bez których większość z nas na rajd się nie rusza.
Prostota wykonania
Bez charakterystycznego ściągacza pod kolanem i odblasku na goleniach i łydkach dobsomy w zasadzie nie różniłyby się od tradycyjnych spodni biegowych. Ale to właśnie zwężenie kroju od kolan do stóp czyni z nich produkt wyjątkowy, zwłaszcza dla ludzi, którzy lubują się w czesaniu krzaków. Dzięki temu luźny materiał nie haczy o krzewy, trawy czy blokuje drugą nogę. Zwężenie materiału kończy się nogawką będącą elastycznym pasem z zamkiem błyskawicznym – w gorące dni bez problemu z dobsomów można zrobić krótkie spodenki lub zawinąć je pod kolanami. Sama nogawka kończy się tuż nad butami, nachodząc lekko na skarpetki – to rozwiązanie łączy zalety luźnych spodni biegowych z leginsami. Z przodu, tuż pod pasem – zbudowanym ze ściągaczy – znajduje się niewielka kieszonka zapinana na ekspres. Użyteczny detal – w trakcie rajdów czy biegów można tam wpakować papiery po batonikach czy żelach, włożyć klucze czy nawet telefon komórkowy.
Materiał
Lekkie, delikatne w dotyku ale odporne na uszkodzenia mechaniczne – materiał Dobosmów wydaję się nietrwały i cieniutki w dotyku, ale w rzeczywistości jest bardzo mocny – to zasługa mikrej powłoki teflonowej – tych gaci nie sposób przetrzeć, przedzierają się dopiero po nakłuciu, ewentualnie rozszarpaniu przez krawędź skały lub psie kły (sprawdzone!). Najgorzej Dobsomy radzą sobie z kolcami jerzyn, ale jakie gacie wytrzymałyby spotkanie z tak ostrymi elementami natury? Marek, swoje pierwsze Dobsomy, w ten sposób ukatrupił po nocnym etapie orientacji na pamiętnym Adventure Trophy 2007, kiedy po tatrzańskim treku weszli w, usłane gęstą zielenią, lasy niedaleko Witowa.
Łyżka dziegciu
Idealny obrazek Dobsomów, według mnie, burzy jeden element. Otóż w mokre dni ściągacz nad kostką – z racji swej grubości – nie schnie tak szybko jak reszta spodni, ba – schnie jak bawełniany kołtun. Staje się ciężki, traci elastyczność i marszczy się, tworząc nieprzyjemną przylepę tuż nad butami. Taką sytuację spotkałem między innymi na Kieracie, gdzie nocne przedzieranie się przez wilgotne pola zniweczyło zalety zwężonego kroju w łydkach. Co rusz musiałem podciągać gatki i poprawiać ekspres. Oczywiście taki problem dotyczy tych najbardziej mokrych momentów – kiedy trafiamy na oberwanie chmury lub przeciskamy się przez błoto lub wysoką trawę o świcie. Niby rzadko, ale rajdowe i orientacyjne imprezy co rusz pakują uczestników w bagno ;).
Podsumowanie
Za niespełna 115 PLN – bo taka jest średnia cena Dobsomów – nie sposób znaleźć coś równie efektywnego, uniwersalnego i trwałego pod kątem odzienia na rajdy przygodowe czy ultramaratony. Lekkość materiału, przemyślana konstrukcja i wielorakość zastosowań czynią zeń rzecz na każdą porę roku i na każdy rodzaj zawodów.