Brakowało akcentu rolkowego (może z Przegorzał na dół?:)) i przewiosłowania jakiegoś odcinka, by trzecia edycja Mikrorajdu mogła być nazwana porządnym rajdem przygodowym. Spektrum wyzwań i tak było spore – od ciężkiego nawigacyjnie i fizycznie biegu na orientację przez zadania specjalne w twierdzy i labiryncie, po czujny etap rowerowy w miejskich zakamarkach.
Wyniki Imprezy.
Relacja Klaudii Kapicy na portalu Festiwalbiegowy.pl z solidną porcją zdjęć.
Mapy:
Etap 1 – BnO
Etap 2 – Rower
Okolice AGH
ZS1 – Eksploracja fortu
ZS2 – Microorienteering
Warianty:
Bartek Karabin – BnO i Rower
Ostatnie Tchnienie – BnO i Rower
Miało być przyjemnie, a było jak zwykle – po krakowsku ;). Już etap 1 sporo namieszał – pierwsze czołówki pojawiły się z powrotem na patio Domu Gościnnego UJ w Przegorzałach po niecałej godzince. Dysząc, sapiąc i głośno wyrażając na szybkości wrażenia z lasu. Otóż te kilka kilometrów po wschodniej stronie Lasku Wolskiego zdołały solidnie przeczołgać stawkę. Fizycznie i nawigacyjnie. Architekt trasy poustawiał punkty w czeluściach jarów, sypkich żlebów i w dziurach, których „wymacanie” w nocy stanowiło nie lada problem. Czołówka szła, mniej więcej, razem. Zbyszek Mossoczy, Bartek Karabin, Maciek Indyka i mix Zdziebło – Garlewicz biegł scorelauf tym samym wariantem i w bardzo nikłych odstępach wpadł też na przepak przed etapem rowerowym. Kaski na głowy, wiatrówki na klatę i poszli. Na
rower.
Rower, zanim wpadł do miasta, przejeżdżał przez Sikornik. Taki lekki pagór na wschód od Lasku Wolskiego. Spektrum wariantów już na 1 pk pokazało, że trasa wcale szybka z początku nie będzie. Zaraz potem zawodnicy wjeżdżali na pierwsze zadanie specjalne – eksploracja fortu Kościuszki. Do wyczesania z pomocą mapy było 5 perforatorów. Proste? Wydawałoby się proste, ale najszybsze ekipy goniły w okolicach 10 minut, reszta stawki – od kwadransa po nawet pół godziny.
Dalej zawodnicy wjeżdżali w miasto – Błonia, Park Jordana, kampus AGH, Krowodrza. W skomplikowanej siatce uliczek najlepiej radzili sobie lokalesi – Marcin Zdziebło przyznał, że ten fragment trasy ciął w zasadzie ze zdawkowym zerkaniem na mapkę. Po mniej więcej 8 kilometrach od startu etapu rowerowego na zawodników czekało creme de la creme mikrorajdu – microorienteering w postaci labiryntu. Co ja będę mówił. Na filmie widać najlepiej jak było:
Choć zabawa trwała najwięcej pięć minutek, zawodnicy bawili się wyśmienicie. Oczywiście tylko Ci, którzy dotarli do tego punktu. Niestety trasa, trzeba to przyznać – dosyć mocno niedoszacowana – przetasowała dużą część stawki już do tego fragmentu. Labirynt jednak na tyle nam się spodobał, że możecie być pewni – na majowej edycji powtórzymy tę zabawę. Może z jeszcze większym labiryntem?
Z labiryntu jeszcze na moment czesanie ślepych uliczek w zachodniej części Krowodrzy i ostra sztajcha podjazdu na Przegorzały na metę. Na mecie herbata i obwarzanek. Krakowski, czyli twardy jak kamień ;).
Dziękujęmy Wam za obecność – było nas 40 sztuk. Lekki progres w stosunku do zimowego, styczniowego Mikro, ale do śląskiej edycji (53) jeszcze nam brakuje. Dziękujemy też Piotrkowi Pietroniowi za, jak zawsze, profesjonalne przygotowanie mapek, Pawłowi Pietroniowi za pomoc przy mikro labiryncie, Wawelowi Kraków za udostępnienie stojaków i systemu SI. Dziękuję też Agnieszce, Wiśni, Markowi, Kasi, Piotrkowi i Klaudii za pomoc w organizacji.
Możemy też już oficjalnie ogłosić, że trzecia edycja Mikrorajdu w Krakowie odbędzie się 28 maja, czyli w ostatnią środę maja. Zapiszcie sobie w kalendarzykach! Będziemy podsumowywać trzy edycje Mikro, rozdamy mnóstwo nagród i jak zawsze będziemy się świetnie bawić na trasie (tym razem odpowiednio zeskalowanej ;)). Ale zanim to nastąpi czeka nas niezwykle interesujące ściganie w Parku Śląskim i okolicach. Już 23 kwietnia! Zgłoszenia już są otwarte.