Rajd Zimowy 360 stopni – prolog

Normalnie bym zaczął od tego, że zazdroszczę, że chłopaków czeka niesamowita przygoda. Ale mój zapał niknie gdy konfrontuję oczekiwania z poziomem rtęci w termometrze. Oj, będzie zimno. Będzie bardzo zimno.

Mowa oczywiście o Rajdzie Zimowy Timex 360 Stopni, imprezie która perfekcyjnie wstrzeliła się w lukę powstałą po (miejmy nadzieję, że tymczasowym) wstrzymaniu organizacji kultowego Bergsona Winter Challenge. Dokładnie przed kilkoma godzinami na trasę liczącą – bagatela – 400 kilometra ruszyli Mastersi, tj. Trasa Długa. 400 kilometrów! Najszybsi spodziewani są po ok. 45 godzinach. Czyli trzeba liczyć że większość będzie dymać na tym nieludzkim mrozie pełne dwie doby, albo i więcej.

Nasi, tj. Marek ze Stasiem na Trasę Krótką (150 km) ruszą w piątek o 19:00. Z wejścia czeka ich nocka, której średnia temperatura szacowana jest na ok. -18 stopni. I prawdopodobnie w dużej mierze spędzą ją na rowerze. Tak wygląda schemat trasy naszych zimowych wojowników.

Udało mi się zamienić kilka zdań z Markiem. Przede wszystkim – w ekipie panuje duży optymizm. Po przeprowadzce Marka do Siemianowic Śląskich, udało się ze Stasiem solidnie przepracować ostatnie 3 miesiące. Unikając poważnych kontuzji chłopaki poganiali często i mocno, czego dowodem jest chociażby wpis poprzedzający niniejszy. Zresztą, co istotniejsze, chłopaki się dosyć mocno zsynchronizowali. I tak, gdy jednego dopadał tajemniczy wirus, drugi cierpiał podobnie. Razem też schudli po 5 kg od startu w GEZnO. Optimum.

Czego się obawiają? Oblodzonych dróg na etapach rowerowych – mówi Marek, podjęliśmy decyzję o odpuszczeniu kolcowanych opon . Podejrzewam, że to się jeszcze może zmienić, ale jeżeli nie potłuką się zbyt mocno na oszklonych drogach, to o moc i szybkie tempo trudno nie będzie. – Solidnie przepracowaliśmy rower, w tym sporo w trudnych, zimowych i śniegowych warunkach. – dodaje Marek. A buty, narty? – dopytuję. Też jest dobrze. Mamy w nogach mnóstwo kilometrów i kolosalną poprawę techniki na biegówkach .

Jak sami czytamy – mocy pod nogą nie brakuje. Ale rajdy zimowe cechują się tym, że po trzykroć mocniej walczy się z warunkami. I tu ważny jest zespół. I tu jest też główna siła Marka i Stasia, bo chłopaki mają za sobą kilkadziesiąt godzin wspólnych treningów, a co za tym idzie – doskonale orientują się we wzajemnej mocy i niedomaganiach. To procentuje, szczególnie zimą.

Start w piątek w porze dobranocki. Zależnie od tempa/możliwości Marek będzie prowadził relację live za pomocą swego magicznego telefonu, który testowaliśmy rok temu na zimowym Timexie. . Zaraz po odprawie pojawi się też kolejny news. A szanownych czytelników uprasza się o zaciskanie kciuków prawej ręki, w lewej trzymając kubek ciepłej herbaty.

Scroll to top